Piktorializm pociągał. Mnie też w pewnym sensie pociągnął, nie wdając się w szczegóły za co najbardziej, stwierdzić muszę, że miałem do niego stosunek raczej cudaczny, co jednakże nie przeszkadza mi mówić: — tak, byłem piktorialistą.
Nie ja jedyny zresztą, przede mną całe rzesze, taki Steichen na przykład, czy Stieglitz, ech… brnęli w to, choć wybuchł im na oczach modernizm, to mimo wszystko konsekwentnie i z całą powagą w to szli jak w dym-a-nie w co inne. Ja byłem w lepszej sytuacji, miałem już modernizm, ba! nawet postmodernizm i co? I nic.
Dodaj komentarz